Maria amas la gastojn. Ho, tre!
Precipe la neatenditajn.
Kiam ili estis jam antaŭ la domo,
ŝi volis ŝlosi la pardon,
sed ŝi perdis la ŝlosilon.
Do ŝi rapide kombis la harojn
per lakombilo, ŝanĝis la mienon kaj diris
agrable:
- Bonan tagon, miaj karaj! Bonan tagon!
Ŝi tuj metis antaŭ ili (sur la tablon!) manĝilaron.
- Bone, bone! - pensis la gastoj.
- Sur la tablo estas jam: teleroj, tranĉiloj,
forkoj, kuleroj kaj kalikoj por brando
kaj por vino. Bone!
Antaŭ gastoj aperis ankaŭ diversaj
viandaĵoj, brando (kun ruĝa karteto!),
vino (Vermuth- 15 zł. unu botelo!) kaj
diversaj sukeraĵoj. (Inter la sukeraĵoj
la plej bongustaj estis glacjaĵoj, ĉar Maria
ne preparis ilin en la domo, sed aĉetis
en la butiko!).
- Ho, kiaj bongustaĵoj! -diris iu.
La gastoj manĝis. Subite onklo W. diris:
-Aŭ mia tranĉilo estas tiel malakra,
ke ĝi ne povas tranĉi la viandon,
aŭ la viando... hm...
Mi provos uzi mian poŝan tranĉilon!
Inter la gastoj estis ankaŭ tre simpatia
sepjara knabo. Dum la plenaĝuloj
manĝis, li hakis per hakilo,
segis per segilo, fosis per fosilo,
kudris per kudrilo, tondis per tondilo
kaj (imagu al vi!) sonoris per sonorilo. |
|
Maria kocha gości. O bardzo!
Zwłaszcza nieoczekiwanych.
Kiedy byli już przed domem,
chciała zamknąć drzwi na klucz,
lecz zgubiła klucz.
Więc szybko uczesała włosy
grzebieniem, zmieniła minę i rzekła
przyjemnie:
- Dzień dobry, moi kochani! Dzień dobry!
Natychmiast położyła przed nimi (na stole)
nakrycie stołowe.
- Dobrze, dobrze! - myśleli goście.
- Na stole są już: talerze, noże,
widelce, łyżki i kieliszki do wódki
i do wina. Dobrze!
Przed gośćmi ukazały się także różne
potrawy mięsne, wódka(z czerwoną kartką),
wino (Vermuth - 15 zł butelka) i
rozmaite słodycze. (Między słodyczami
najsmaczniejsze były lody, gdyż Maria
nie przygotowywała ich w domu, lecz kupiła
w sklepie!).
- Och, jakie smakołyki! - powiedział ktoś.
Goście jedli. Nagle wujek W. rzekł:
- Albo mój nóż jest tak tępy,
że nie może kroić mięsa,
albo mięso... hm...!
Spróbuję użyć mego scyzoryka!
Wśród gości był także bardzo sympatyczny
siedmioletni chłopiec. Podczas gdy dorośli
jedli, on rąbał siekierą,
piłował piłą, kopał łopatą,
szył igłą, ciął nożycami
i (wyobraźcie sobie!) dzwonił dzwonem. |